guyglodis learningwarereviews humanscaleseating Cheap NFL Jerseys Cheap Jerseys Wholesale NFL Jerseys arizonacardinalsjerseyspop cheapjerseysbands.com cheapjerseyslan.com cheapjerseysband.com cheapjerseysgest.com cheapjerseysgests.com cheapnfljerseysbands.com cheapnfljerseyslan.com cheapnfljerseysband.com cheapnfljerseysgest.com cheapnfljerseysgests.com wholesalenfljerseysbands.com wholesalenfljerseyslan.com wholesalenfljerseysband.com wholesalenfljerseysgest.com wholesalenfljerseysgests.com wholesalejerseysbands.com wholesalejerseyslan.com wholesalejerseysband.com wholesalejerseysgest.com wholesalejerseysgests.com atlantafalconsjerseyspop baltimoreravensjerseyspop buffalobillsjerseyspop carolinapanthersjerseyspop chicagobearsjerseyspop cincinnatibengalsjerseyspop clevelandbrownsjerseyspop dallascowboysjerseyspop denverbroncosjerseyspop detroitlionsjerseyspop greenbaypackersjerseyspop houstontexansjerseyspop indianapoliscoltsjerseyspop jacksonvillejaguarsjerseyspop kansascitychiefsjerseyspop miamidolphinsjerseyspop minnesotavikingsjerseyspop newenglandpatriotsjerseyspop neworleanssaintsjerseyspop newyorkgiantsjerseyspop newyorkjetsjerseyspop oaklandraidersjerseyspop philadelphiaeaglesjerseyspop pittsburghsteelersjerseyspop sandiegochargersjerseyspop sanfrancisco49ersjerseyspop seattleseahawksjerseyspop losangelesramsjerseyspop tampabaybuccaneersjerseyspop tennesseetitansjerseyspop washingtonredskinsjerseyspop
Newsy z regionu — Thursday 29.01.2015

Rolą burmistrza powinno być promowanie gminy na zewnątrz wśród inwestorów, wśród potencjalnych turystów oraz osób, które mogą zostawić tu pieniądze – mówi Krzysztof Chaciński, nowy burmistrz Radzymina.

 

 

 

 

Moja Gazeta Regionalna: Przede wszystkim, gratulacje! Otrzymał Pan bardzo dobry wynik w obu turach. Proszę nam zdradzić, jak to się robi?

Krzysztof Chaciński, burmistrz Radzymina: Dziękuję bardzo. Mieszkańcy docenili tak naprawdę moją wieloletnią pracę. Może nie byłem zaangażowany w sprawy samorządowe, ale od wielu lat działałem w sferze pozarządowej. Założyłem w 1996 roku stowarzyszenie i rozwiązywałem problemy, które w tamtym czasie dostrzegałem. Drobne, małe, ale uciążliwe.

Z każdym kolejnym rokiem zdobywałem więcej wiedzy i  sięgałem po środki, rozwiązując coraz większe problemy. W pewnym momencie uznałem, że osiągnąłem wszystko, co mogłem w ramach sektora pozarządowego i że trzeba zrobić krok naprzód. I to uczyniłem.

Wiemy o pchlim targu. Jakie inne inicjatywy realizował Pan na terenie gminy?

Pchli targ to jedna z inicjatyw, która bardzo dobrze wpisała się w radzymiński krajobraz. Po raz pierwszy zrobiliśmy go bodajże w 2008 roku. Podpatrzyłem to rozwiązanie  w Wielkiej Brytanii, gdzie spędzałem wakacje. Stwierdziłem, że warto przeszczepić ten pomysł na nasz grunt.

Na początku organizowany był 2 razy w roku, później co miesiąc, teraz robimy go co 2 tygodnie. Zaczynamy w marcu, kończymy w październiku, a mieszkańcy wciąż dopominają się, że chcą częściej, nawet co tydzień. Widać, że ta inicjatywa się przyjęła. Ale takich pomysłów było wiele: kino pod gwiazdami, kurs pierwszej pomocy, świetlica dla dzieci i inne. W sumie przez te kilka lat zdobyliśmy na różne działania społeczne ok. 100 tys. zł.

Od wyborów upłynęło trochę czasu. Była chwila na zastanowienie, co tak naprawdę się wydarzyło. Czy pojawił się stres wynikający z poczucia obowiązków?

Pracy jest tak dużo, że nie ma czasu na stres. Skupiam się na bieżących zadaniach, których realizacja pochłania dużo czasu. Ponieważ jestem nowym burmistrzem, dużo osób przychodzi mnie poznać. Ja też chcę poznać każdego pracownika, z każdym indywidualnie porozmawiać, wyznaczyć cele, poznać jego opinię i dowiedzieć się, jakie widzi możliwości zmian. Takie rozmowy są długie. To ważne, by dobrze  poznać zasoby,  którymi się dysponuje.

Cały czas pracujemy nad kierunkami rozwoju gminy. To, o czym się mówiło w kampanii wyborczej, trzeba teraz realizować.

Ogłosił Pan konkurs na swojego zastępcę, czyli jest to realizacja jednego z punktów, które przedstawiał Pan w kampanii wyborczej.

Tak – nie tylko, jeśli chodzi o wiceburmistrza. W ogóle opowiadam się za transparentnością. Uważam, że w samorządzie nie ma miejsca na „rodzinę na swoim”.

Jeśli przyjrzymy się różnym gminom, to widać, że niestety tak to od lat funkcjonuje…

Zgadza się. To funkcjonuje i wielu mieszkańców wciąż nie dowierza, że jest to możliwe, że wiceburmistrz zostanie wyłoniony w drodze konkursu. Oferty wpływają. Czekamy do 18 stycznia. Mam nadzieję, że będzie ich dużo i wybierzemy najlepszą kandydaturę.

Do rady wprowadził Pan 5 radnych. Czy udało się stworzyć koalicję?

Powstała szeroka koalicja, w skład której wchodzą radni  z Jednego Powiatu, PO, PiS-u, część radnych Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej.

Czyli porozumienie ponad podziałami?

Obejmując urząd po ślubowaniu powiedziałem, że z tą chwilą przestałem widzieć kluby. Widzę za to 20  radnych i chciałbym z każdym współpracować. W dalszym ciągu chcę wierzyć, ze jest to możliwe. Mam nadzieję, że debata nad budżetem, choć będzie zażarta, nas nie poróżni. Wierzę, że rozsądek weźmie górę. Wszyscy wiedzą, że budżet nie jest z gumy, a wyzwań jest wiele.

Jednym z punktów Pana programu był lepszy kontakt urzędu z mieszkańcami, poprawa obsługi interesantów. Co szczególnie Pana raziło?

Trzeba na to spojrzeć dwupłaszczyznowo. Jako burmistrz chcę być bardziej otwarty i bliżej mieszkańców. Mój numer telefonu jest publicznie dostępny. Każdy może do mnie zadzwonić. Oddzwaniam, odpisuję na maile i pytania na Facebooku. Staram się utrzymywać kontakt z mieszkańcami, bo jest on ważny.

Jeśli zaś chodzi o funkcjonowanie gminy, zależy mi na tym, by urząd „miał ludzką twarz”. Żeby nie było zderzenia z urzędniczą obojętnością. Chcę, aby każdy pracownik wykazywał się empatią i nie przyjmował petenta, tylko jeśli już, to klienta. Trzeba mieć świadomość, że cały urząd i ja możemy pracować tylko dlatego, że duża grupa mieszkańców płaci podatki. I to mieszkańcy są naszymi szefami. A o tym zwykle zapominamy.

A propos podatków: podczas kampanii zapowiadał Pan ich obniżenie. Nie boi się Pan, że wpędzi to gminę w kłopoty finansowe?

Nie boję się. Dlatego, że podejmuję też działania, które zwiększą wpływy do budżetu. Wprowadzając Kartę Radzyminianka, chcę zmotywować bardzo dużą grupę mieszkańców, która nie jest tu zameldowana i nie płaci podatków dochodowych. Obecnie chodzi o ok. 5 tys. osób. Kwota, którą gmina traci każdego roku z tego tytułu to od 2 do 8 mln zł. Gdybyśmy przyjęli nawet, że jest to 3-4 mln zł, i tak jest to już pokaźna suma. Jeśli zmotywuje się te osoby do płacenia podatku dochodowego, to nie trzeba będzie sięgać do kieszeni osób, które mają tu nieruchomości.

Prawo jest niedoskonale w tym obszarze. Gminy muszą wykazać się operatywnością i stosować różne rozwiązania. Jeśli ktoś mieszka w danym miejscu, korzysta z dróg, komunikacji, wody, produkuje odpady, odprowadza dziecko do szkoły czy przedszkola, generuje koszty, to powinien tu odprowadzać podatek dochodowy, tym bardziej, że każdy z nas musi go płacić .

Moim zdaniem, powinno się to robić w tym miejscu, w którym się mieszka, tam, gdzie rzeczywiście korzysta się z usług.

Czy uważa Pan również, że należy zwiększyć ilość miejsc w szkołach.

Obecnie w gminie Radzymin najmłodszych dzieci, od 0 do 5 lat, jest ok. 2600, podczas gdy w wieku od 5 do10 lat – 1800. Z tego widać, że za 5 lat tylko w szkołach podstawowych będzie o 800 dzieci więcej. Budynki nie są z gumy, tam już jest ciasno.

Trzeba szybko podjąć działania, by zwiększać liczbę miejsc w szkołach. Poza budową gimnazjum, co nie rozwiąże naszych problemów, już przeprowadzamy analizy budowy szkół modułowych, które są stosowane w innych gminach. Ich niewątpliwą zaletą jest czas budowy. Z prefabrykowanych elementów można wybudować szkołę w 3-4 miesiące od momentu rozpoczęcia inwestycji.

Wśród ważnych problemów, z jakimi boryka się gmina, wymieniał Pan potrzebę odwodnienia terenów. Jak chce Pan to zrobić?

Na chwilę obecną jest to zadanie powiatowe. Wszystko jednak wskazuje, że gminy odzyskają kompetencje w zakresie melioracji. Gmina powinna być gotowa, by to zadanie przejąć.

Rzeczywiście, przy naszym położeniu, budowie geologicznej terenu, nie ma innego wyjścia. Musimy przeznaczyć konkretne środki, by ten problem rozwiązać. Tym bardziej że w ramach PROWu (Program Rozwoju Obszarów Wiejskich)  można i trzeba pozyskiwać środki na ten cel. Nie jest to łatwe ze względu na strukturę własności gruntów, ale mam wrażenie, że wszyscy zdają sobie sprawę z problemu: jeśli łąka jest zalana, to nie ma żadnej wartości.

Jakie są Pana priorytety na najbliższy czas?

Mój program jest dosyć czytelny. Jeśli zostały już wydane środki na jakieś zadanie, to trzeba je kontynuować. Chciałbym postawić na edukację i kontynuację budowy szkół oraz włączenie prywatnych przedszkoli do publicznego systemu oświaty. Potrzebna jest kontynuacja budowy wodociągów, kanalizacji, ale przy zaangażowaniu środków zewnętrznych.

W mojej ocenie zbyt dużo inwestycji realizowanych jest z własnych środków lub przy wsparciu kredytów i pożyczek. Warto to zmienić i przynajmniej próbować sięgać po środki zewnętrzne.

Chciałbym podnieść komfort życia w Radzyminie. Jest wiele drobnych rzeczy, które uczynią to miasto atrakcyjniejszym do życia.

Brakuje infrastruktury rekreacyjno-sportowej.  Jest jedno boisko Orlik, na które nie można się dostać ze względu na dużą liczbę chętnych. Są też szkolne boiska i infrastruktura, która po godzinach są zamykane. Trzeba je udostępnić mieszkańcom, tym bardziej, że są oni gotowi zapłacić za możliwość korzystania z tych obiektów. Dla szkoły byłby to zarobek.

Dlaczego przeszkadza Panu straż miejska?

Nie przeszkadza mi. Nas po prostu na nią nie stać. Nie mam nic osobiście do strażników miejskich. Uważam, że za te pieniądze, które gmina Radzymin wydaje na straż miejską, powinna otrzymywać znacznie więcej niż otrzymuje. Radzymin jest za małym miastem na funkcjonowanie takiej formacji, która w moim odczuciu nie działa skutecznie i nie spełnia swojej roli.  Byłby zapewniony dużo wyższy poziom bezpieczeństwa, gdyby w mieście był monitoring.

Problemem Radzymina jest ruch tranzytowy przez centrum miasta. Czy zamierza Pan w tej kwestii coś zrobić?

To jest konieczność. W wyniku błędnej polityki przestrzennej gminy, powstała w Radzyminie strefa przemysłowa bez dogodnego dojazdu. Tam istnieją w tej chwili duże fabryki: Coca Cola,  Mennica, oczyszczalnia ścieków, El-Trans, a inne się budują. One tam pozostaną i jedyne, co można zrobić, to zapewnić do nich w miarę bezkolizyjny dojazd. Nie będzie to łatwe, tanie i szybkie. Ale trzeba podjąć działania już teraz, prowadzić rozmowy z właścicielami gruntów i zacząć te grunty pozyskiwać, by w kilkuletniej perspektywie można było drogę poprowadzić.

Obecnie  ruch ciężarowy odbywa się przez centrum miasta po drodze, która nie jest na to przygotowana. Zabudowa jest dość wąska, historycznie była to ulica brukowana. Domy są często w odległości 5 metrów od osi jezdni.

Gdy mieszkańcy na własnych kieszeniach odczują, jakie szkody przynosi im ruch tych pojazdów, może dojść do tego, że pozwą gminę o odszkodowania. Zdecydowanie lepiej jest kilka milionów złotych przeznaczyć na budowę drogi, która rozwiąże problem.

Ważnym wydarzeniem w życiu miasta były doroczne obchody rocznicy Cudu nad Wisłą. Czy zamierza Pan ten zwyczaj kontynuować?

15 sierpnia był i będzie w kalendarzu każdego roku. Po publikacjach historycznych widać, że Radzymin i Ossów  odegrały bardzo ważną rolę w tej bitwie. Dlatego czymś naturalnym są uroczystości w tych miejscach. W Radzyminie przez wiele lat brakowało koncepcji na obchodzenie tego święta. Brakuje świeżości, nowego pomysłu. W każdym roku jest to samo.

Chciałbym coś zmienić. Mam kilka pomysłów, przede wszystkim chciałbym, by było w formule otwartej. Potrzebne jest też nowocześniejsze spojrzenie na historię. Bo pokolenie 60+ zna historię i jest z niej dumne. I bardzo dobrze.  Ale jeśli chcemy, by moje pokolenie, albo jeszcze młodsze, ceniło historię, to trzeba ją przekazać w takiej formie, by zainteresowała każdego. Obecna formuła się nie sprawdza.

Kim jest burmistrz Radzymina?

Z wykształcenia jestem prawnikiem, jestem żonaty, lubię podróżować, pływać na desce windsurfingowej, lubię czytać, ale ostatnio absolutnie  nie mam na to czasu.

Czuję na sobie dużą odpowiedzialność, wiem, co chcę zrobić, jak chcę zmienić urząd i gminę. Już niektórzy pytają, kiedy te zmiany zacznę wprowadzać. Ja odpowiadam, że Pan Bóg potrzebował na stworzenie świata 7 dni, ja potrzebuje trochę więcej czasu. Jakiekolwiek zmiany nastąpią, nie będą trzymane w tajemnicy. Urząd powinien być przejrzysty i mieszkańcy powinni wiedzieć, czego mogą się po mnie spodziewać.

W swoim czasie burmistrz Piotrowski wybił monetę o nazwie radzymir. Czy spodziewa się Pan, że teraz jakaś moneta okolicznościowa też zostanie wybita?

Nic mi na ten temat nie wiadomo. Co do radzymira – pomysł dobry, z dużym potencjałem, ale wykorzystany poniżej swoich możliwości. Rozdawanie radzymirów mieszkańcom Radzymina mijało się z celem. Posiadanie takiej pamiątki w kieszeni  jest jakąś korzyścią, ale tylko symboliczną.

Rolą burmistrza powinno być promowanie gminy na zewnątrz wśród inwestorów, wśród potencjalnych turystów oraz osób, które mogą zostawić tu pieniądze. I żeby mieszkańcy czuli z tego jakąś korzyść.

Share

About Author

t.sobiech@2takty.com